W idealnym świecie konsekwencje diety byłyby równie idealne: trwała utrata zbędnych kilogramów, zdrowie, szczęście, akceptacja siebie, zdrowy tryb życia, nad którym nie trzeba pracować, bo po prostu sam z siebie przychodzi. Statystyki mojego bloga mówią, że jesteście już dorosłymi ludźmi, dlatego pewnie już zdążyliście się przekonać, że idealny świat nie istnieje, przez co konsekwencje diety także mogą nie wyglądać tak różowo.
Jednak bardziej niż statystyki bloga, interesują nas dzisiaj inne statystyki, które właśnie pokażą, co może pójść nie tak podczas stosowania diet, a o czym ich twórcy nie kwapią się, żeby nas poinformować.
90-95% osób w ciągu pierwszego roku po zaprzestaniu diety odzyskuje od 1/3 do 2/3 utraconych kilogramów, a w 5 lat odzyskują całość lub zaczynają ważyć nawet więcej. Tego, czego na pewno nie odzyskują to czas i energia, którą włożyli w trzymanie restrykcyjnej diety (nie wspominając o pieniądzach).
Stosowanie diet może paradoksalnie prowadzić do przejadania się. Bardzo często, osoby będące na diecie, wierzą w teorię „wszystko albo nic”. Świat staje się czarno-biały, jedynym językiem jest tylko język binarny, a wszystkie urządzenia mają 2 funkcje – włącz lub wyłącz. Jeśli dieta jest na pozycji „włącz”, osoby takie trzymają się jej w 100% (a czasami nawet w 110%), ale najmniejsze potknięcie powoduje, że przełącznik przestawia się na „wyłącz”, co właśnie prowadzi do przejadania się. Bo skoro dieta jest wyłączona, można szaleć. Nie ma tu miejsca na potknięcia, na uczenie się na błędach i na byciu na diecie na 90%. Co ciekawe, dokładnie taki sam mechanizm można zaobserwować u osób uzależnionych od alkoholu, które naruszają swoją abstynencję.
Drugą stroną tego modelu jest niedojadanie, co również może mieć swoje konsekwencje zdrowotne, szczególnie jeśli trwa ono dłuższy czas. Wraz z traconymi kilogramami, traci się też energię, bystrość myślenia, łatwość w podejmowaniu decyzji, zdolność koncentracji.
Pojawia się także wzrost zaabsorbowania pożywieniem. Bardzo dobrze znam to ze swojego doświadczenia, bo wystarczy, że jestem dłuższą chwilę głodna, a już o niczym więcej nie myślę, tylko o jedzeniu. O niczym więcej nie można też ze mną porozmawiać. A najpiękniej rozmawiają ze mną wtedy wszystkie reklamy, na które zazwyczaj nie zwracam uwagi.
Stosowanie diety może też doprowadzić do obniżenia nastroju, a nawet do depresji. Jednak nie wszystkie badania wskazują taką zależność. Czasami u osób na diecie występuje „zespół złudnej nadziei”, i pomimo braku oczekiwanych rezultatów, osoby te trwają przy swojej diecie, ponieważ mają poczucie, że się do czegoś zobowiązały i właśnie ta konsekwencja jest dla nich nagrodą i może poprawiać humor.
Świat nie jest idealny, diety tym bardziej. I pewnie całe szczęście, bo musiałoby być wtedy strasznie nudno. Nie jesteśmy jednak na straconej pozycji, bo skuteczną walkę ze zbędnymi kilogramami zapewnia świadoma zmiana nawyków żywieniowych i praca nad sobą. Trzeba tylko chcieć. I działać.