Zanim zaczniesz czytać ten post, mam do Ciebie prośbę. Zastanów się przez chwilę czy uważasz się za osobę kreatywną. Weź kartkę, długopis, zapisz swoją odpowiedź wraz z trzeba powodami dlaczego tak myślisz. Gotowa? Do dzieła!
Już? Nie odkładaj kartki i długopisu, bo to nie jest ostatnie zadanie, które dla Ciebie przygotowałam. Mam nadzieję, że na pytanie czy uważasz się za osobę kreatywną odpowiedziałaś twierdząco. Jeśli nie,to liczę, że pod koniec tego artykułu zmienisz zdanie.
Kreatywność – co to takiego?
O co w ogóle chodzi z tą kreatywnością? Nie istnieje jedna definicja kreatywności (to by dopiero było mało kreatywne!), ale przyjmuje się, że najważniejszym rezultatem kreatywnego procesu jest coś nowego i coś ważnego, znaczącego dla określonej grupy osób. Owoce kreatywności to nie tylko wielkie dzieła jak Mona Liza lub prototyp żarówki, ale także wyzwania codziennego dnia – otwieranie lodówki, podejmowanie decyzji co będzie na obiad i przygotowanie go. Wcale nie trzeba być zwariowanym artystą, który zapomina opłacić swoje rachunki, aby móc nazywać się kreatywnym. Porządek, zorganizowanie również mogą być twórcze.
Porządek i zorganizowanie również mogą być twórcze
W latach 60-tych Mel Rhodes podjął się próby stworzenia jednej definicji kreatywności. Zbadał 56 różnych publikacji, jednak już sami twórcy tych definicji byli na tyle kreatywni i różnorodni, że nie dało się wszystkich aspektów połączyć w jedno. Udało się zrobić za to coś innego. Rhodes wyszczególnił 4 składowe kreatywności, zamykające się pod tajemniczo brzmiącym 4P. Chodzi tu o kreatywną osobę, proces, produkt i środowisko (the creative person, process, product, press). Poszczególne aspekty mogą się od siebie różnić, ale wszystkie występują wspólnie z kreatywnością. Dlatego nie ważne czy masz poczucie humoru lub zmysł estetyczny, nieważne czy pracujesz w sposób zorganizowany, czy raczej improwizujesz, nie ważne czy Twoim dziełem jest ołówek używany jako spinka do włosów, czy też biodegradowalne talerze, i nie ważne czy w pokoju masz inspirujące cytaty lub biurko z widokiem na las – kreatywność pomieści wszystko.
Kreatywny proces rozwiązywania problemów
U każdej osoby proces kreatywności wygląda inaczej. Zastanów się przez chwilę jak wygląda on w Twoim wypadku. Co robisz, kiedy stajesz przed problemem do rozwiązania? Odpowiedź możesz zapisać lub narysować. Jednym z narzędzi używanych przy kreatywnym rozwiązywaniu problemów jest FourSight. Model ten obejmuje 4 obszary: klarowanie (zbieranie potrzebnych informacji i danych), generowanie pomysłów, rozwój (pomysły zamieniane są na wykonalne rozwiązania) oraz wdrażanie. Działasz podobnie, czy może zupełnie inaczej? Pomyśl jak możesz udoskonalić u siebie kreatywne rozwiązywanie problemów, czym możesz się zainspirować. Pamiętaj, że nie ma jednego modelu, który działa tak samo dobrze dla wszystkich w każdym przypadku. Ważne tu jest eksperymentowanie i elastyczność w dostosowaniu narzędzi dla swoich potrzeb i preferencji.
Złość się kreatywnie
Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazku. Z pewnością nie może też zabraknąć kreatywności, aby otrzymać satysfakcjonujący rezultat. Wiele innowacyjnych przedmiotów powstało z potrzeby ich udoskonalenia i ze zwykłgo ludzkiego zdenerwowania. Przykładem tutaj jest Sara Blakely, uznana przez magazyn Forbes za jedną z najpotężniejszych kobiet świata. Co zrobiła Sara? Zdenerowała się, że nie może dostać odpowiednich majtek wyszczuplających pod swoje nowe spodnie, co doprowadziło ją do obcięcia rajstop, a następnie stworzenia bielizny wyszczuplającej Spanx. To z kolei dało jej tytuł najmłodszej miliarderki na świecie. Kto wie gdzie może zaprowadzić Cię Twoje zdenerwowanie?
Usprawnij rzeczywistość
Dlatego właśnie mam dla Ciebie kolejne zadanie. Wypisz na kartce 20 rzeczy, zarówno tych z codziennego życia, jak i biznesowego, które na co dzień drażnią Cię, wkurzają, denerwują, irytują. Godzinna kolejka na poczcie (dobrze wiem co czujesz), psie kupy na chodnikach, irytujące maile, zbyt szybko stygnąca kawa? Jestem pewna, że znalezienie tych rzeczy nie będzie problemem. Kiedy już zakończysz pierwszy etap, czas na fazę numer dwa – usprawnianie. Wybierz z listy kilka rzeczy, np. takich, które są dla Ciebie najważniejsze lub najbardziej dają się we znaki i dopisz do nich kilka sposobów na to, jak można by je ulepszyć. Pamiętaj, że nic Cię teraz nie ogranicza. Na kartce papieru możesz wydawać miliony dolarów oraz zmieniać prawa fizyki. Po prostu daj się ponieść kreatywności. Nawet najdziwniejszy pomysł może Cię zaprowadzić tam, gdzie nie przypuszczałabyś, że leży rozwiązanie. To ćwiczenie ma za zadanie pobudzić Twoją kreatywność, pokazać czym możesz się inspirować. Jeśli da przy okazji efekt uboczny, jakieś drobne przedsiębiorstwo o wartości kilku miliardów, tym lepiej.
Bardzo często nowe pomysły zostają niszczone przez mały głosik w naszej głowie „to się na pewno nie uda”, „to zajmie za dużo czasu”, „to za dużo jak dla mnie”. Głosik powtarza swoje, my go słuchamy i nie działamy. I właśnie w tym miejscu przydaje się narzędzie PPCO (plusy, potencjały, wyzwania). Każdy nowy pomysł warty jest sprawiedliwej oceny. Może właśnie dziś stworzyłaś genialny plan nowej kampanii marketingowej, ograniczenia wydatków w domu lub po prostu podboju wszechświata? Zapisz na kartce swój pomysł. Wymień kilka plusów tego pomysłu, jego mocne strony, zalety. Następnie zastanów się nad jego potencjałem, możliwościami jakie da, zyskami, które można uzyskać. Na koniec najtrudniejszy punkt programu – wyzwania. To właśnie miejsce na to, aby rozprawić się z małym głosikiem w głowie. Jeśli pomysł wymaga dużego budżetu, zamiast mówić „nie ma na to pieniędzy”, zadaj sobie kilka pytań jak rozpracować taki problem, np. jak zdobyć dodatkowe pieniądze lub obniżyć koszty. Problemy przestają być problemami, kiedy traktujesz je jak wyzwania. Każde nowe narzędzie wymaga praktyki i tak samo jest z PPCO. Używaj go do swoich pomysłów, do pomysłów, z którymi przychodzą do Ciebie inni. To tak jak z jazdą na rowerze, im więcej jeździsz, tym staje się to łatwiejsze i sprawniejsze.
Dlaczego najlepsze pomysły pojawiają się pod prysznicem?
Każda z nas ma w sobie coś z Archimedesa krzyczącego „Eureka” w wannie. Mojej mamie najlepsze pomysły przychodzą do głowy właśnie podczas długich kąpieli, ja z kolei ostatnio dostaję momentów olśnienia podczas moich porannych treningów. Mogą to być też inne momenty, takie jak stanie w korku, pielenie ogródka, ten moment tuż przed zaśnięciem. Dlaczego tak się dzieje? Kreatywność jest procesem, a każdy proces wymaga odpowiedniego czasu, czasu na inkubację. Stojąc przed jakimś wyzwaniem, warto zbadać wszelkie za i przeciw, spojrzeć na sprawę pod różnym kątem, a następnie zająć się czymś innym – wziąć wspomnianą wcześniej kąpiel, pójść na spacer z dziećmi, umyć okna. Dajemy wtedy czas naszej podświadomości na poradzenie sobie ze zgromadzonym materiałem i znalezienie najlepszego rozwiązania. Świadomość i myślenie o zadaniu czasami przeszkadza kreatywności i nie pozwala jej w pełni rozwinąć skrzydeł. To stan zbliżony do medytacji sprzyja twórczemu procesowi. A to wszystko za sprawą dopaminy, która wydziela się w stanie relaksu i jest dobrą przyjaciółką twórczości. Oczywiście nie jest to metoda, która się 100% sprawdza przy każdej kąpieli. Warto natomiast pamiętać, że w momentach, kiedy stoi się pod ścianą i ciężko coś twórczego wymyślić, dobrym pomysłem jest zrobienie sobie przerwy i zajęcie się czymś zupełnie innym. A przy okazji warto nosić ze sobą notes, aby w każdej chwili móc zapisać pomysły, które nagle rozbłysną w głowie.
Na sam koniec mam ostatnie zadanie, już bez kartki i długopisu. Pamietasz film z Jimem Carreyem „Jestem na tak”? Główny bohater, znudzony urzędnik bankowy, spotyka guru motywacyjnego i postanawia tchnąć w siebie nieco życia poprzez zmianę swojej postawy i „bycie na tak” na wszelkie propozycje, które podsyła mu świat. I to jest właśnie ostatnie zadanie dla Ciebie. Przez następne 3 dni bądź „na tak” i zobacz gdzie Cię to zaprowadzi. Ktoś proponuje Ci spacer/kawę/wyjście do kina, a kanapa wydaje się taka wygodna i trzeba jeszcze umyć włosy? Trudno, bądź na tak i wyjdź. Może to będzie ten przełomowy wieczór? Wszystko oczywiście w granicach prawa i zdrowego rozsądku (czyli raczej odmów jeśli ktoś namawia Cię na skok na bank lub oddanie całego majątku, no chyba, że bardzo chcesz). Baw się dobrze i korzystaj z okazji, które pojawiają się na Twojej drodze.
Trzymam kciuki za Twoje niesamowite pomysły i ich realizację!
Artykuł pierwszy raz ukazał się w e-magazynie Kreatorka Uskrzydla 1/2015