Kwiecień nadszedł śnieżnymi krokami, co oznacza koniec marcowego podsumowania związanego z piciem wody. Chociaż mam nadzieję, że to wyzwanie zadziałało na Was na tyle motywujący, że będziecie je kontynuować. Ja dzielnie kontynuuję, a nie jest to łatwe, ponieważ jestem od kilku dni w swoim rodzinnym domu, gdzie ciągle ktoś mi zabiera moją szklankę z wodą.
W marcowym wyzwaniu bardzo pomogła mi aplikacja Hydro Coach. Zazwyczaj nie zapominałam o tym, żeby pić (będąc w domu zawsze miałam obok siebie szklankę z wodą), ale aplikacja ułatwiała liczenie szklanek. Poranek zaczynałam od szklanki z sokiem z połowy cytryny, później zazwyczaj piłam czystą wodę lub z dodatkiem cytryny i mięty. Oprócz dwóch dni, kiedy miałam ograniczony dostęp do wody, wypijałam co najmniej 1,5l wody dziennie. Co zaobserwowałam, dzięki piciu wody?
- łatwiej mi się rano wstaje, w ciągu dnia mam więcej energii
- przestałam w nocy się budzić, aby napić się wody (wcześniej zdarzało mi się budzić nawet 2-3 razy w ciągu jednej nocy)
- moja skóra jest bardziej nawilżona i elastyczna
- analiza zdjęć przed i po pozwala mi wyciągnąć wniosek, że skóra jest również bardziej wygładzona i ma ujednolicony koloryt
- mam wrażenie, że moje włosy wyglądają na zdrowsze i wolniej się przetłuszczają
- mam ogólne poczucie bycia zdrowszą
- na początku problematyczne było o wiele częstsze chodzenie do toalety, ale z czasem organizm się przyzwyczaił i jakoś lepiej się zorganizował
Na Facebooku zapytałam także Was o obserwacje, przemyślenia, trudności. W większości mieliście podobne obserwacje do moich. Niektórym woda pomogła w rzucaniu palenia, zmniejszała uczucie głodu, pozwoliła oczyścić organizm.
Trzymam kciuki za moje i Wasze dalsze picie wody. Na zdrowie!
A przy okazji życzę Wam magicznych Świat, pełnych bliskości, cieszenia się małymi sprawami, odkrywania na nowo codziennego świata, zwolnienia i wewnętrznego spokoju, uśmiechu, śmiania aż do bólu brzucha. Wyłączcie komputery i komórki i cieszcie się życiem offline.