Na pytanie „Jak żyć?” problem z odpowiedzią miał nie tylko nasz premier. Temat jest bardzo nośny, bo na jego podstawie powstała nawet gra planszowa. Nie ma co ukrywać, pytanie do najłatwiejszych nie należy. Postanowiłam nieco ułatwić sprawę i zawęzić nieco obszar, stawiając pytanie „jak żyć zdrowo?”
Dla mnie zdrowe życie to przede wszystkim te 3 aspekty:
- Świadomość – W zdrowym życiu nie chodzi o to, aby kopiować sposoby odżywiania lub rozpiskę treningową od innych osób, tylko trzeba wypracować je samemu i mieć świadomość dlaczego robi się tak, a nie inaczej. Bez zdania sobie z tego sprawy zdrowy styl życia może okazać się szybko przemijającą modą. Jeśli jednak wiem po co to robię, po co jem dużo owoców i warzyw, po co uprawiam sport, po co dbam o higienę swojej pracy, wtedy wszystkie części układanki znajdują się na swoim miejscu, a ja nie muszę się rano zmuszać do tego, żeby wstać z łóżka, zjeść zdrowe śniadanie i pójść na fitness.
- Uważność – Oprócz świadomości, kluczowa jest dla mnie uważność. Jeśli już wiem po co to robię, to chcę też wiedzieć jak to na mnie wpływa, jak reaguje moje ciało, jak reaguje moja głowa. To, że coś jest dobre dla mojej przyjaciółki, nie znaczy, że jest równie dobre dla mnie, w końcu jesteśmy kompletnie różnymi osobami. Nie wyobrażam sobie zdrowego stylu życia bez obserwacji siebie, obdarzania siebie czułością i troską.
- Radość – Last but not least. Życie jest tylko jedno, dlatego we wszystkim co robię staram się odnajdywać radość. Gdyby moje „zdrowe” życie miało opierać się na restrykcyjnych dietach (w które nie wierzę), ciągłym bieganiu (którego nie lubię) i wstawaniu ze wschodem słońca (co jest dla mnie fajne tylko od czasu do czasu), szybko zrezygnowałabym z takiej zabawy, bo nie sprawiałaby mi żadnej frajdy. Zdrowie wcale nie musi być nudne. Co więcej, wiem, że może być fascynującą przygodą, pełną odkrywania nowości, próbowania różnych rzeczy (o których czasami nie śniło się filozofom) i poznawania inspirujących ludzi.
I mówiąc o tych inspirujących ludziach! Zapytałam 9 cudownych i mądrych kobiet, które przy okazji są blogerkami, o to jak żyć zdrowo i jakie są ich 3 sprawdzone sposoby. Dziewczyny naprawdę dały czadu, więc przeczytajcie to, z czym zechciały się podzielić i koniecznie wpadnijcie na ich blogi. A ode mnie dostają moc endorfinowych buziaków!
Agata – Agata Berry
1. Nie stosuję diet
Nie jestem zwolenniczką diet. Na blogu często podkreślam, że naprawdę skutecznym sposobem na zdrowie i szczupłą sylwetkę nie jest kolejna modna dieta odchudzająca, tylko trwała zmiana nawyków żywieniowych. Zdrowe odżywianie to w moim przypadku styl życia, który na co dzień realizuję. Z tego powodu nigdy nie skupiam się na liczeniu kalorii – zamiast tego sprawdzam, czy to co jem jest wartościowe i odżywcze. Staram się, aby w mojej diecie było dużo naturalnych, nieprzetworzonych produktów. Na co dzień wybieram produkty, które nie mają w sobie białego cukru stołowego. Od czasu do czasu pozwalam sobie na cheat meal, ale tego typu jedzenie to najczęściej jedynie 5% mojej diety. Pozostałe 95% to pełnowartościowe, odżywcze posiłki, które nie tylko odżywiają moje ciało, ale też doskonale smakują.
2. Jeżdżę na rowerze
Kiedy tylko mogę – wybieram rower zamiast pojechania gdzieś autobusem czy taksówką. Nie mam samochodu i myślę, że to bardzo motywuje mnie do korzystania z roweru. Jeśli mam czas to wybieram przejażdżkę rowerem lub spacer.
3. Jem siemię lniane
Siemię lniane to wspaniałe superfoods zawierające mnóstwo witamin i kwasów tłuszczowych omega-3. Wyrobiłam sobie nawyk codziennego jedzenia dwóch łyżek siemienia lnianego. Kupuję siemię lniane w ziarenkach (niemielone) i mielę je dopiero przed zjedzeniem. Nie kupuję mielonego siemienia lnianego, gdyż to wersja odtłuszczona, która jest pozbawiona cennych kwasów omega-3, tak aby produkt był bardziej trwały i nie ulegał jełczeniu. Jeśli potrzebuję mielonego siemienia lnianego, mielę je bezpośrednio przed spożyciem w prostym młynku do kawy. Dodaję siemię lniane do owsianek, kaszy jaglanej, komosy ryżowej, a nawet do daktylowo-kakaowych trufli.
Ania – Konkretnie do zdrowia
Zwracam dużą uwagę na to, jak się odżywiamy, dlatego:
1. Unikam białego, bezwartościowego pieczywa i produktów z białej, oczyszczonej mąki. Z węglowodanów stawiam na kasze, szczególnie jaglaną i gryczaną. Zawierają błonnik i witaminy, dlatego warto je wybierać.
2. Unikam słodyczy, może z wyjątkiem lodów,które uwielbiam, za to codziennie jem jabłka. Produkty z dużą ilością cukru sprawiają, że mogłabym jeść nawet wtedy, kiedy nie jestem głodna.
3. Unikam przetworzonej żywności, sama piekę chleb i mięso, czytamy składy produktów. Nie kupuję wędlin, gdyż zawierają mnóstwo dodatków chemicznych, a domowy chleb ma zupełnie inny smak. Wędlinę zastępuję pieczonym mięsem pokrojonym w plasterki. Jest pyszne i nie zawiera konserwujących dodatków. Te dwie rzeczy są głownie dla mojego Męża, który lubi kanapki. Ja najchętniej jem kaszę z warzywami.
Dorota – Witaj słońce
Dla mnie zdrowy styl życia to przede wszystkim równowaga i harmonia. Traktuję zdrowie i życie holistycznie, bez podziału na ciało, umysł, ducha czy poszczególne sfery, takie jak zawodowa i prywatna. Jeśli coś w naszym życiu jest niezdrowe, to wpływa to na jakość całego życia, a nie tylko jednej jego części. Dlatego moje sposoby na zdrowe i szczęśliwe życie to:
1. Akceptacja samego siebie
Wielu z nas jednocześnie chce żyć zdrowo, ale też uprawia jakąś formę autosabotażu, jakbyśmy chcieli samym sobie udowodnić, że w naszym przypadku to nie zadziała i że naszym przeznaczeniem jest jedzenie gór tłustego, smażonego mięsa i picie wiadrami coca-coli. Próbujemy walczyć z samym sobą, a efektem są dodatkowe wyrzuty sumienia. Też nie jestem wolna od słabości i zdarzają mi się potknięcia. Jednak spora porcja życiowego luzu i wyrozumiałości, pozwolenie sobie na popełnianie błędów, a przede wszystkim dużo miłości własnej, czynią cuda. Nic w tym złego, że nie jesteśmy doskonali, a o wiele przyjemniej i żwawiej idzie się własną drogą, kiedy mamy samego siebie po swojej stronie, prawda?
2. Bliski kontakt z własnym ciałem
Ciało w naturalny sposób pragnie ruchu i dużej ilości składników odżywczych, ale żeby nam mogło to powiedzieć, trzeba się z nim zaprzyjaźnić i dopuścić je do głosu. Bardzo przydaje mi się joga, która pomaga zwiększyć świadomość ciała i uspokoić w kółko nadający umysł, który zawsze wie najlepiej i podpowiada nam głupie rzeczy. Wsłuchanie się w potrzeby ciała to podstawa, byśmy mogli te potrzeby zaspokoić. Skąd inaczej będziemy wiedzieli, czego nam potrzeba w danej chwili? Tańcz, ćwicz sztuki walki, praktykuj jogę lub tai chi, medytuj – dzięki temu z czasem odzyskasz kontakt z ciałem i przekonasz się, jaką ma ono w sobie mądrość.
3. Uważność
Czy to, że codziennie zabierasz lunch box z organiczną sałatką do okropnej pracy, której nienawidzisz z całego serca, to jest zdrowy styl życia? Nie jestem przekonana. Żeby dostrzec, w których miejscach nasze życie potrzebuje uzdrowienia, i znaleźć w sobie siłę, żeby wprowadzić konieczne zmiany, potrzebujemy umiejętności uważnego spojrzenia na nasze życie z dystansu i zobaczenia go takim, jakie jest. Bycie świadomym i obecnym we własnym życiu to większa szansa, że nie będziemy sami siebie krzywdzić toksycznymi nawykami ani otaczać się rzeczami, które nam nie służą i ludźmi, którzy nam nie sprzyjają. Zresztą ile można błądzić po omacku?
Evelina – Vegan Island
1. Miej świadomość tego co jesz.
Dzisiejsza żywność jest przede wszystkim szybka. Szybko rośnie, jest szybka do przyrządzenia, szybka to zjedzenia. W rezultacie zmierzamy szybką drogą do złego samopoczucia i choroby. Wybieraj produkty pełne i nieprzetworzone. Jedz owoce, warzywa, kasze, sałaty, strączki, nasiona i orzechy. Gotuj i przyrządzaj posiłki samodzielnie. Jeśli już musisz jeść mięso, nabiał i jajka, rób to okazjonalnie i wybieraj te, ze sprawdzonego źródła. Najlepiej ekologicznego. Unikaj jak ognia wysokoprzetworznych produktów, cukru i słodyczy. Najważniejsze jednak, to interesuj się tym, co jesz. Czytaj etykiety, czytaj książki, blogi i artykuły poświęcone tematyce zdrowego odżywiania. I nie mam tu na myśli jedynie przepisów. Od czasu do czasu obejrzyj dokument lub wystąpienie TEDTalk. Jednym słowem edukuj się. Będziesz zdziwiony jak mało wiesz na temat odżywiania i jak wiele mitów i nieprawdziwych „faktów” wpajano ci do głowy przez lata. Wiem, że słyszałeś już to nie raz, ale nawadniaj się. Serio, po prostu pilnuj, by pić odpowiednio dużo wody. Szybko zauważysz jak dzięki temu, masz więcej energii, lepiej trawisz, lepiej się czujesz, lepiej wyglądasz i coraz rzadziej boli Cię głowa.
2. Bądź aktywny.
I nie chodzi mi tu o codzienne wizyty na siłowni czy zajęcia fitness. Wyjdź pobiegać, pojedź do pracy rowerem, idź do sklepu piechotą, a w weekend wybierz się do lasu na spacer. Spędzaj czas na łonie natury i dotleniaj się. Dzięki temu wszystko w Twoim ciele zacznie lepiej pracować.
3. Wysypiaj się!
Długo mogłabym opowiadać ile zyskałam dzięki wczesnemu chodzeniu spać. Sen i relaks to dla mnie priorytet i Ty uczyń to samo. Podziękujesz mi później. Kiedy jesteś zmęczony, odpoczywaj, kiedy jesteś śpiący, śpij. Nawet w ciągu dnia 15-20 minutowe drzemki pomogą Ci zregenerować organizm. Unikaj stresu i zadbaj o swoją psychikę. Stres to Twój wróg numer jeden. Od niego zaczyna się większość chorób i schorzeń. Bądź egoistą i każdego dnia choćby przez 10 minut zrób tylko coś dla siebie. Pomyśl o tym czy jesteś szczęśliwy? Czy lubisz to, co robisz? Jak mógłbyś zmienić to, z czego nie jesteś zadowolony? Czym jest Twoja pasja? Czy ją rozwijasz? Co chciałbyś zacząć w życiu robić? Każdego dnia usiądź na chwilę w ciszy i pomyśl za co dziś jesteś wdzięczny. Zacznij prowadzić dziennik, do którego przerzucisz kotłujące się myśli. Spróbuj medytacji. Szybko zauważysz jak wszystkie te techniki wprowadzają spokój ducha w Twoje życie i jak dzięki nim częściej jesteś radosny.Klucz do sukcesu tkwi w poznaniu siebie. To od Ciebie wszystko się zaczyna.
Justyna – Fabryka Zdrowia
Jak żyć zdrowo i nie zwariować? To pytanie zadaję sobie sama, bo w dzisiejszych czasach linia pomiędzy zdrowym odżywianiem a ortoreksją jest bardzo cienka. Dla mnie trzy najważniejsze elementy związane ze zdrowym stylem życia, to:
Po pierwsze – akceptacja siebie. Bez tego ani rusz. Akceptacja siebie to dla mnie przyzwolenie na posiadanie wad i nieperfekcyjnego ciała, co nie znaczy, że nie można nic robić w kierunku korygowania ich. Ale uwaga! Jeśli uważasz swoje ciało za wroga, to zamiast traktować zdrowe odżywianie jako przejaw troski o siebie, zaczniesz z nim walczyć. A walka z ciałem, to naprawdę nic dobrego.
Po drugie – unikanie skrajności. Jeść słodycze albo nie jeść ich wcale, to jedyne wyjście dla wielu kobiet, które chcą się zdrowo odżywiać. A przecież świat ma tyle odcieni szarości, że jest w czym wybierać! Zresztą, unikanie skrajności dotyczy nie tylko słodyczy, ale wszystkich produktów. Jeśli tylko słyszę „wyeliminuj to”, „nie jedz tamtego” od razu uciekam. Wszystko jest dla ludzi, grunt, żeby nie przesadzać w żadną stronę.
Po trzecie – różnorodność. Tylko jedząc wszystko masz pewność, że dostarczasz do swojego organizmu wszystko to, czego potrzebuje. Bo składników odżywczych, które są niezbędne jest ponad 60 i na dodatek są poukrywane w różnych produktach. Różnorodność ma też drugi plus. Wiele uwagi poświęca się ostatnio zanieczyszczeniom w żywności. Ośrodki naukowe podkreślają, że wszystko jest pod kontrolą i limity szkodliwych substancji są śladowe. Tylko, że kumulacja w diecie pewnych produktów, to też kumulacja tych substancji. Na wszelki wypadek lepiej zachować ostrożność i po prostu urozmaicać swoją dietę!
Ola – Chwila dla umysłu i ciała
1. Przede wszystkim – WODA!
Woda jest głównym składnikiem naszego ciała, dlatego też staram się dbać o jej poziom w organizmie poprzez picie co najmniej litra wody dziennie. Gdy człowiek jest odpowiednio nawodniony, lepiej pracuje metabolizm i procesy poznawcze, co stanowi dla mnie podstawę życia – oczywiście dodając do tego oddech.
Wybieram wysoko zmineralizowaną wodę (ok.. 2000 mg/l), żeby poza nawodnieniem moje ciało skorzystało ze składników mineralnych w niej zawartych.
2. Słuchanie swojego organizmu w kwestii jedzenia
Nie stosuję żadnych diet. Słucham swojego ciała, bo wierzę, że ono naprawdę wie, czego potrzebuję w danym momencie. Są dni, gdy wręcz „chodzą za mną” świeże warzywa, np. czerwona papryka. Innym razem mam ogromną ochotę na jabłko, którego normalnie nie lubię. Wiem, że czasami potrzebuję większego nasycenia, wtedy sięgam po najzwyczajniejsze, ugotowane ziemniaki, a innym razem po dziki ryż, który dostarczy mi błonnika i witamin.
Nauczyłam się współpracować ze swoim ciałem. Ono wcale nie jest słodkim łasuchem i nie lubi niezdrowych przekąsek. Wie, że czuje się potem źle i nie chce wracać do tego stanu. Woli słodkie winogrona lub charakterystyczny smak papryki chili.
3. Keep calm!
Nie denerwuję się tym, na co nie mam wpływu. Bo i po co? Stres wywołany bezradnością w danej sytuacji był dla mnie zawsze dużym obciążeniem. Czułam się fatalnie, jeżeli nie miałam wpływu na coś, co było dla mnie ważne w danym momencie. Teraz staram się zachowywać stoicki spokój. Głęboki oddech, umniejszenie ważności danej sytuacji i wewnętrzna pewność siebie chronią mnie przed somatycznymi objawami stresu, np. bólem głowy czy brzucha, a także zatrzymaniem procesów metabolicznych. Wierzę, że mimo wszystko poradzę sobie.
Nawigacja nie chce działać, a ja jestem w innym mieście, którego nie znam? Keep calm! Pozwiedzasz sobie przynajmniej Olka, a może nawet poznasz kogoś nowego, bo będziesz pytać o drogę. Nie zdążysz na zajęcia, bo właśnie uciekł Ci tramwaj? Keep calm! Świat się nie zawali, jeżeli się spóźnisz na wykład. Znajdź inny tramwaj lub przejdź się na kolejny przystanek.
Marta – Wellbelicious
Z tym pytaniem, a tak naprawdę z odpowiedzią, związana jest filozofia, którą sama wyznaje i którą promuje na swoim blogu Wellbelicious. Już za nazwą bloga ukryłam moje podejście.To połączenie dwóch słów Wellbeing (z ang. Dobre samopoczucie) i Delicious (z ang.przepyszne). Zdrowe, pyszne, aktywne życie, pełne smaków, ale oparte na balansie.
Od początku zakładałam, że blog nie będzie służył tylko promowaniu idei szczupłej sylwetki, diet i skupianiu się na jednym aspekcie zdrowia, czyli fizyczności. Dbanie o ciało jest dla mnie bardzo ważne, bo mam olbrzymi szacunek do własnego ciała. Ale jest to tylko część holistycznego podejścia do zdrowia. Chciałam, aby mój blog prezentował świadomie wybrany styl życia, który chce promować i którym chcę się dzielić z czytelnikami. Styl życia oparty na zdrowej kuchni, nieprzetworzonym jedzeniu, szacunku do ciała, aktywnym, świadomym i radosnym życiu. Nie chciałam też pomijać innych, kluczowych aspektów, jak emocje i rozwój. Pewnie, dlatego, aby poszerzyć swoją wiedzę, jestem w trakcie uzyskiwania międzynarodowego certyfikatu z coachingu wellness. To właśnie filozofia wellness i wellbeing, całościowe podejście do zdrowia oparte na balansie jest mi najbliższe. Dla mnie samej balans jest kluczem.
Powinnam zacząć od początku i powiedzieć o transformacji mojego stosunku do zdrowia. Należę do tych osób, które nie walczyły z nadwagą. Nigdy nie były na diecie. Od dziecka jadłam raczej zdrowo, gdyż moja mama, dbała o to w dużym stopniu. To od niej przejęłam dużo nawyków: nie słodzenie, zajadanie surówek i sałatek, lekkie obiady oparte na zupach, dużo warzyw i owoców. Moja mama, choć nigdy nie nazwała siebie wegetarianką, nie jadła mięsa, piła mało alkoholu, ćwiczyła w domu przed lustrem. Dużo tych nawyków przejęłam. Oprócz zdrowego jedzenia, uwielbiałam się ruszać, tańczyłam przez wiele lat, a potem sport zawsze mi towarzyszył. Jednak wiele lat zajęło mi zrozumienie, że zdrowie to nie tylko jedzenie i sport. A ja, do pewnego momentu, nie przykładałam zbyt wielkiej wagi do tego jak myślę: pozytywnie czy negatywnie i jak radzę sobie z emocjami. Nie wkładałam zbyt wiele wysiłku w zrozumienie skąd biorą się moje emocje, i jak moje myślenie wpływa na komfort mojego życia.
Ale jak to w życiu bywa, czasem los bywa przewrotny i wystawia nas na próbę. Zazwyczaj po to, abyśmy mogli coś zmienić. Po śmierci mojej mamy i kilku innych bardzo trudnych doświadczeniach, zetknęłam się z depresją. Pomimo tego, że nadal uprawiałam sport, miksowałam koktajle i jadłam bardzo zdrowo, cały czas chorowałam. Ciało chorowało, bo chorowała dusza. Wtedy powoli zaczęłam rozumieć, że człowiek funkcjonuje w trzech aspektach: ciało, dusza, umysł. A zaniedbanie któregoś z tych obszarów, zazwyczaj kończy się chorobą.
Podczas walki z depresja, zrozumiałam też, jak wiele destrukcyjnych myśli towarzyszyło mi na co dzień. Dopiero, kiedy poradziłam sobie z depresją i zmieniłam sposób myślenia, odbudowując także poczucie własnej wartości, zaczęłam odzyskiwać balans. I wtedy moje ciało też zaczęło być zdrowe. Od tamtej pory mam holistyczne podejście. A moja pasja do zdrowia, wellbeing i wellness codziennie rośnie. Piszę o tym dlatego, bo wiem, że wielu osobom może to pomoc. Każdy z nas ma w swoim życiu momenty trudne, z którymi musi się zmierzyć. Idealnego życia, choć czasem tak to może wyglądać na zdjęciach, po prostu nie ma. Nawet z najtrudniejszych doświadczeń warto wyciągnąć lekcje i przekuć je w coś pozytywnego. Dlatego, odpowiadając na pytanie, czym dla mnie jest zdrowe życie powiem: holistyczną dbałością o poniższe sfery.
1. Ciało: “Jesteś tym, co jesz” i ja się z tym zgadzam. Nie wierzę w diety i liczenie kalorii, o czym pisałam tutaj. Znajdziecie tam kilka wskazówek, od czego zacząć swoją przygodę ze zmianami w kierunku zdrowia. Wierzę natomiast w wybór nieprzetworzonego jedzenia, zdrowy styl życia na co dzień i wybieranie tego, co najlepsze dla naszego ciała:
● Odżywianie ciała, a nie wieczne diety. Wybieranie takich produktów, które pełne są składników odżywczych. W końcu to ciało niesie mnie przez życie. Właśnie dlatego, należy mu się szacunek.
● Odżywianie oparte na warzywach, owocach, kaszach, zdrowych tłuszczach, orzechach, nasionach, etc. Ograniczenie mięsa z masowej produkcji. Kupowanie ryb, nie zagrożonych wyginięciem. Rezygnacja z cukrów i białej mąki oraz wysoko przetworzonych produktów. Polecam uświadomienie sobie, ze większość produktów dostępnych w sklepie, zostało wyprodukowanych dlatego, że ktoś chce zarobić. Nie dlatego, ze nasze ciało tego potrzebuje. Warto gotować. Nawet samodzielnie przygotowane słodycze mogą być zdrowe i przepyszne.
● Codzienna aktywność fizyczna. U mnie głównie poprzez jogę, która jest moją olbrzymią pasją. O jej dobroczynnych właściwościach pisałam wielokrotnie. To właśnie joga nauczyła mnie szacunku do ciała, słuchania jego potrzeb i dbania o nie, jak o największą świątynie. Kiedy zdrowie stało się moim priorytetem, nie mam problemu z rezygnacją z produktów, które mi nie służą. Bo wiem dlaczego to robię. Oprócz jogi, rekreacyjnie biegam oraz ćwiczę w domu. Kochan taniec. W lato uwielbiam sporty związane z wodą.
● Podejście: „zapobieganie ponad leczeniem”. Musisz zacząć słuchać siebie i swojego ciała. Odnaleźć przyczynę, dlaczego chorujesz, źle się czujesz lub jesteś bez energii. Jeśli jest skutek, a choroba jest skutkiem, to zawsze jest przyczyna. Jeśli notorycznie walczysz z bólem głowy to zanim weźmiesz tabletkę przeciwbólową po raz kolejny, może powinieneś zadać sobie pytanie, skąd się bierze ten ból? Czy może zapominasz o odpowiedniej ilości snu? Pijesz za dużo kawy i zapominasz o nawodnieniu? Może nie radzisz sobie ze stresem w konstruktywny sposób a negatywne myśli krążą ci non stop po głowie sprawiając, że masz lęki? To świadomość swojego ciała i rozpoznawanie znaków, które ciało nam daje.
2. Umysł/emocje/psychika: czyli radzenie sobie ze stresem i emocjami, ale także rozwój i praca nad sobą, pamiętanie o relaksie, miłości do siebie i dbaniu o siebie jak o najlepszego przyjaciela:
● Świadomość własnych emocji i siebie. Świadomość tego, czy karmię się pozytywnymi myślami, czy też są one destruktywne.
● Proszenie o pomoc, kiedy zajdzie taka potrzeba: np. psychologa lub coacha
●Mózg jak każdy mięsień trzeba ćwiczyć: wyrabianie pozytywnych nawyków myśleniowych. Właśnie dlatego praktykuję wdzięczność.
● W dbaniu o moje wnętrze i umysł także pomaga mi joga . Pozwala mi się skupić, wyciszyć. Przypomina o oddechu. Jest sposobem na relaks.
● Kolejnym sposobem jest dla mnie medytacja oraz uważność. Bycie tu i teraz. To technika, którą polecam każdemu
3. Dusza: czyli nadanie sensu naszemu życiu. Rozwój duchowy jest bardzo ważny, ale może on się odbywać na różnych poziomach. To dbanie o to, aby w naszym życiu gościła radość, uczucia, ludzie, którzy są dla nas ważni, żeby nie zabrakło pasji. Miłość do życia i szacunek wobec życia. Rozwój duchowy, nie musi wyrażać się tylko poprzez religię. To także kreatywne życie i tworzenie. Natomiast kreatywność może być wyrażona na wszystkie sposoby, nawet w gotowaniu. Ważne jest nasze nastawienie i bycie tu i teraz. Praca nad sobą i codzienne stawanie się lepszą wersją siebie.
Natalia – Create your health
1. Przede wszystkim traktuję zdrowie holistycznie i dbam o nie oddziałując na wszystkie sfery, poprzez zdrowe odżywianie, aktywność fizyczną, relaks, rozwój. W odżywianiu stawiam na nieprzetworzone, naturalne produkty, które wyrosły z ziemi, albo miały matkę. Unikam cukru rafinowanego, utwardzonych tłuszczy, wszelkich wzmacniaczy smaku. Staram się jak najwięcej robić sama w swojej kuchni. Sport uprawiam przynajmniej 3-4 razy w tygodniu i jest to bieganie, joga oraz treningi siłowe. Poza tym poruszam się pieszo, jeśli tylko mogę. Jeśli chodzi o umysł to dbam o to, żeby go nie zaśmiecać medialną papką (nie mam telewizora). Dużo czytam, wciąż się kształcę, wyznaczam sobie nowe cele i stymuluję neurony. Paradoksalnie najtrudniej jest mi dbać o relaks, bo czasami naprawdę brakuje mi na niego czasu. Dlatego planuję go z wyprzedzeniem i odcinam się wtedy całkowicie od wirtualnego świata. Niestety wciąż mam problem z regularnym treningiem uważności (medytacją) i to jest to, co zdecydowanie muszę dopracować.
2.Badania profilaktyczne – staram się robić je regularnie i nie zniechęcam się naszą służbą zdrowia. Zapisuję w kalendarzu terminy kolejnych wizyt i badań, tak żeby o nich nie zapomnieć.
3.Nie jestem ekologicznym maniakiem, ale dążę do tego, żeby żyć ekologicznie. Tzn. oszczędzam wodę, sortuję śmieci, powoli wykluczam z gospodarstwa domowego kolejne środki chemiczne, zastępując je tymi naturalnymi. Przerzuciłam się również na kosmetyki naturalne, które zdecydowanie bardziej mi służą.
Olga – Make happy day
Żyć zdrowo, to moim zdaniem, żyć przede wszystkim w zgodzie z samym sobą. Wsłuchując się w potrzeby własnego ciała, zaspokajając je i dążąc do osiągnięcia wewnętrznej harmonii. Żyjąc zdrowo możemy bowiem naśladować innych, czerpać inspiracje od tysiąca obcych osób. Ale nie zawsze będziemy czuli się z tym dobrze, bo ten zdrowy styl życia, przyjęty od kogoś innego, odwzorowany, a nie stworzony przez nas samych, będzie oznaczał dla nas życie pełne wyrzeczeń, robienia czegoś wbrew sobie i postępowanie nie zawsze tak, jak byśmy tego chcieli. Dlatego chcąc żyć zdrowo warto przede wszystkim obrać własną ścieżkę. Samodzielnie decydować o tym, co jest dla mnie dobre. Podejmować zdrowe i świadome wybory zgodnie z tym, co podpowiada nam nasze ciało i umysł. Nie robić nic wbrew sobie. I przede wszystkim nie myśleć o tym, że to moje zdrowe życie nie jest tak doskonałe, jak życie mojej ulubionej blogerki, czy koleżanki z pracy. Nie zadręczać się wyrzutami, że kasza jaglana mi nie smakuje (a przecież powinna) i że znowu kupiłam warzywa w markecie, a nie na eko-bazarze.
Moje sposoby na zdrowe życie to właśnie:
1. Świadome i zdrowe odżywianie, co nie koniecznie wiąże się z tym, że jem tylko ekologiczną żywność, wyeliminowałam z diety cukier i codziennie zajadam jarmuż. Nie. Dla mnie zdrowe odżywianie to jedzenie tego, co mi smakuje, ale poprzedzone świadomymi wyborami w momencie kupowania produktów żywnościowych. Omijam żywność wysokoprzetworzoną, nie jem dań typu instant. Jeśli kupuję mrożonki – to tylko warzywa, czy owoce, a nie gotowe dania do odgrzania w mikrofalówce (której i tak nie mam). Zwracam uwagę na etykiety produktów, staram się wybierać produkty z jak najmniejszą ilością dodatków smakowych, zapachowych i konserwantów. Kupując jogurt sięgam po ten, który jest bez mleka w proszku. Masło – tylko z 82% zawartością tłuszczu, czekolada z 72% zawartością kakao. Unikam syropu glukozowo-fruktozowego. To, co mogę – robię sama. Nie kupuję ciast, sama też piekę chleb. Na moim stole prawie codziennie goszczą zupy z dużą ilością warzyw. Warzyw nie brakuje też na kanapkach. Codziennie jem 5 posiłków, pilnuję regularności ich spożywania i staram się kontrolować wielkość porcji. Piję dużo wody – nawet 3-4 litry dziennie. Kawę ograniczyłam do dwóch, jakiś czas temu zrezygnowałam też z kawy rozpuszczalnej. Jem to, co lubię i to, co mi służy. Staram się przemycać w kuchni nowinki i wcześniej nie znane produkty, chociaż nie robię tego na siłę i gdy coś mi nie smakuje, to po prostu z tego rezygnuję. Jedzenie jest dla mnie przyjemnością i staram się, żeby ta przyjemność służyła też mojemu zdrowiu.
2. Naturalna pielęgnacja – nie wyobrażam sobie eliminowania chemii z jedzenia przy jednoczesnym ładowaniu jej na skórę. Bo niestety kosmetyki, do których stosowania przywykliśmy są produktami zawierającymi spore ilości substancji chemicznych, które mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie naszej skóry i zdrowie nas samych. W końcu skóra jest największym organem naszego ciała, a to, co na nią aplikujemy, przenika do wnętrza naszego organizmu. Dlatego kilka lat temu zrezygnowałam ze stosowania kosmetyków zawierających substancje uznawane za potencjalnie szkodliwe i zdecydowałam się na naturalną pielęgnację. Stosuję łagodne kosmetyki roślinne, których składy obfitują w oleje i ekstrakty roślinne, a nie zawierają np. parafiny, parabenów, czy silikonów. Widzę, jak dobra to była decyzja, bo moja skóra wygląda naprawdę dobrze – o wiele lepiej, niż kilka lat temu. I mam świadomość, że chociaż w niewielkim stopniu ograniczyłam kontakt z toksynami, których i tak w naszym otoczeniu jest aż nadto.
3. Czas– myślę, że bez tego trudno jest mówić o zdrowym życiu. Czas na odpoczynek, na sen, na bycie z bliskimi to dla mnie podstawa zdrowego życia. Podobnie jak czas przeznaczony na rozwój intelektualny, na zdobywanie nowych umiejętności, doskonalenie się. I czas na aktywność fizyczną lub chociażby codzienny spacer. Bez czasu, który możemy zagospodarować na to, by robić to, co lubimy, co sprawia nam przyjemność, co pomaga nam się rozwijać i wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie – nasze życie nie będzie zdrowe. Będzie brakować tego jednego elementu, równowagi i harmonii. Bo zdrowe życie ma też przecież (a może przede wszystkim?) wymiar psychiczny, a nie tylko fizyczny. Poza tym czas jest nam potrzebny do tego, abyśmy mogli kształtować zdrowe nawyki i wprowadzać zmiany, które będę nas do zdrowego stylu życia coraz bardziej zbliżać.