Są takie rzeczy, bez których życie jest jak najbardziej możliwe, ale które zarazem sprawiają, że jest ono o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze. A po co utrudniać sobie życie, skoro można je właśnie ułatwiać? Właśnie dlatego powstał cykl Rzeczy, które ułatwiają zdrowy styl życia, w ramach którego opublikowałam już dwa posty:
Przyszedł czas na uproszczenie życia w moim ulubionym domowym pomieszczeniu, czyli w kuchni. Akcesoria kuchenne są zdecydowanie moją słabością (co też znacznie ułatwia kupowanie mi prezentów). Uwielbiam je oglądać, wyszukiwać, kupować i z nich korzystać. Pewnie dlatego też nie oburzam się na seksistowskie dowcipy o kobietach w kuchni. Ja naprawdę lubię tam być i nie jest to dla mnie żadna kara, tylko nagroda.
Akcesoria kuchenne, które ułatwiają zdrowy styl życia:
1. Dobre noże
Kilka lat temu dostałam od swojej przyjaciółki zestaw porządnych, dobrych noży. Po 1,5 miesiąca wspólnego mieszkania przyznała mi, że bardzo brakowało jej w moim mieszkaniu ostrych noży i że najwyższy czas to zmienić. Do tej pory nie rozumiem jak przez tak długi okres czasu mogłam kroić czymś, co kroi jako tako, zamiast czymś, co kroi bardzo dobrze. Noże to podstawa w każdej kuchni. Nie tylko sprawiają, że krojenie jest sprawniejsze, ale też dbają o produkt, który kroimy, dzięki czemu nie musimy odprawiać nad nim barbarzyńskich rytuałów. Nie bez przyczyny szefowie kuchni dbają o swoje zestawy noży i traktują je jak własne dzieci.
2. Lunch boxy
Zazwyczaj, kiedy wiem, że spędzę cały dzień w pracy/w szkole/na konferencji i nie wiem czy będę miała tam dostęp do dobrego i zdrowego jedzenia, wolę się przygotować, ugotować coś dzień wcześniej lub rano tego samego dnia i zapakować jedzenie do lunch boxa. Wiele razy uratowało mnie to przed głodowaniem lub przed zjedzeniem czegoś, po czym źle bym się czuła. Jeśli w ciągu dnia nie macie dostępu do dobrej jakości jedzenia, lunch box jest obowiązkowy. I najlepiej, żeby to nie był byle jaki lunch box, ale taki który odpowiedzialnie będzie spełniał swoją funkcję (ważne żeby był zrobiony z nieszkodliwego materiału, żeby był szczelny i poręczny). Na rynku jest teraz taki wybór prześlicznych pudełek, że naprawdę jest w czym wybierać. Warto zaszaleć i kupić taki, który naprawdę się podoba, wtedy zwiększa się motywacja do korzystania z niego na co dzień.
3. Wyciskarka do soków
Już kilka razy pisałam o tym jak bardzo kocham świeżo wyciskane soki, więc wyciskarka do soków musiała znaleźć się w tym zestawieniu. Nawet teraz, w trakcie pisania, towarzyszy mi szklanka soku. Ja korzystam z wolnoobrotowej wyciskarki, dzięki czemu sok się nie nagrzewa, ani nie napowietrza, co pozwala na zachowanie większej ilości witamin i minerałów (niż w przypadku zwykłej sokowirówki). Dodatkowo mam dwa sitka, które pozwalają mi robić lody, sorbety i przeciery. A wszystko jest tak pyszne, że nawet zmywanie mi nie straszne (bo na początku może przerażać, ale tak naprawdę zajmuje to minutę). A raz nawet przyszalałam, kupiłam kilka kilogramów różnych jabłek i zrobiłam swój własny cydr.
4. Blender
Masło orzechowe, zupy kremy, pesto, pasty warzywne – wszystkie te rzeczy uwielbiam jeść, a blender dzielnie mi pomaga w tym, aby je przygotować. Świetnie się sprawdza wtedy, kiedy nie ma zbyt wiele czasu na gotowanie. Wystarczy wrzucić kilka składników, zrobić bzyt bzyt bzyt i gotowe.
5. Obieraczka julienne
Moje ostatnie odkrycie. Obieraczka julienne pozwala obrać warzywa tak, aby uzyskać cienkie i długie paski, z których z kolei można wyczarować sałatki albo warzywne spaghetti. Korzysta się z niej naprawdę błyskawicznie (oczywiście trzeba pamiętać o punkcie pierwszym i o tym, żeby była odpowiednio ostra), pozwala zwiększyć ilość warzyw w kuchni i przygotować je w nowy sposób.
6. Patelnia grillowa
Polska grillowaniem stoi, i czy to sezon, czy nie, patelnia zawsze się przydaje. Pozwala znacznie zmniejszyć ilość używanego tłuszczu, no i dodaje coś ekstra, czyli przyrumienione paski na potrawie. Uwielbiam grillować ciemne pieczywo (moja ukochana grzanka z wytrawnymi truskawkami lub kanapka Elvisa), ser Camembert, warzywa (np. cukinię), ryby (np. stejk z tuńczyka).
7. Ładne naczynia
Mogłabym godzinami oglądać kubki, miski, talerze (powinnam dostawać złotówkę za każdy raz, kiedy słyszałam “obejrzałaś już? idziemy?“). Moi najbliżsi kręcą nosem, kiedy mówię o jakimś nowym kubku, ponieważ zaczęłam je zbierać w wieku 10 lat i za bardzo już nie ma na nie miejsca. Tzn. to tak teoretycznie, bo w praktyce zawsze się coś znajdzie. I hasło “ale ja zawsze o takim marzyłam” też na razie przechodzi. Posiadając ładne naczynia, chętniej na nich jemy i chętniej celebrujemy jedzenie. To trochę tak jak w pierwszych Simsach, kiedy postawienie kwiatka w pokoju powodowało, że Simowi podnosiło się poczucie estetyki i radość z życia. My też trochę jesteśmy takimi Simami, więc dlaczego by nie sprawić sobie odrobiny przyjemności i nie kupić czegoś, o czym zawsze marzyliście?
Jestem bardzo ciekawa jakie są wasze ulubione akcesoria kuchenne, które ułatwiają zdrowy styl życia. Może zainspirujecie mnie do czegoś, o co będę mogła poprosić w liście do Świętego Mikołaja?
Ostatnio uświadomiłam sobie jak bardzo jestem przyzwyczajona do wagi kuchennej, wystarczyło że na chwilę była niedostępna (wysiadły jej baterie), a ja już się czułam jak bez ręki 😀
O tak, waga kuchenna też przydatna rzecz. Mi się przydaje szczególnie wtedy, kiedy wrzucam przepisy na bloga.
Serio? Mi się przydaje może ze 3 razy w roku jak piekę ciasta, ale nawet i wtedy niekoniecznie. Zawsze można przeliczyć na szkalanki/łyżki 😉
Nie lubię tej obieraczki julienne. Za każdym razem pocharatałam sobie nią palce. Chyba nie umiem jej używać hahah. Zainwestowałam w spiralizer i nie oddałabym go za żadne skarby.
Ze wszystkich akcesoriów kuchennych dla mnie numer jeden to ostre noże i duża drewniana deska. 🙂
Ja mam problem z większością obieraczek, bo zazwyczaj są stworzone dla osób praworęcznych, ale akurat ta moja julienne bardzo mi podpasowała. A dużą drewnianą deskę dostałam w zeszłym roku na mikołajki i też ją uwielbiam 🙂 Ja chyba w ogóle uwielbiam połowę moich kuchennych sprzętów.
No i świetnie. Tak właśnie powinno być. Dzięki temu ich używasz i nie zalegają pochowane po szafkach 🙂
Świetny pomysł na wpis 🙂
Dla mnie lunch box to teraz podstawa. Trudno byłoby mi bez niego wytrzymać od rana do wieczora na uczelni :). Podobnie, jak Ty, lubię też ładne naczynia i chętnie je kupuję, jeśli mam odłożone jakieś wolne środki, chociaż staram się z tym nie szaleć.
Jeśli chodzi o to, czego nie może zabraknąć w mojej kuchni, a jest związana ze zdrowym stylem życia, to zaparzacz do herbaty. Uwielbiam pić zielone, te liściaste, więc zaparzacz bardzo mi się przydaje.
Zgadzam się z Kingą, świetny pomysł na wpis. Mój must have nr 1 to oczywiście lunch box. Blender na kolejnej pozycji. Patelni grillowanej nie mam, ale mam za to grilla elektrycznego! 🙂
Zgadza się, że bez ostrego noża w kuchni to jak bez ręki. Ja dodatkowo muszę mieć tarkę do warzyw – może to i wydziwianie, ale uważam, że najbardziej smakuje mi marchewka starta na takiej zwykłej ręcznej tarce 😉 I jeszcze minutnik!
Z Twojej listy mam wszystkie rzeczy 🙂 Dorzuciłabym jeszcze porządną deskę do krojenia. Mam taką solidną, bukową, o grubości ok. 3 cm. Polecam!
U mnie nr 1 to parowar 🙂 Przygotuje zdrowy i smaczny obiad za Ciebie w bardzo krótkim czasie 🙂
też zbieram ładne kubki, zawsze mi ich mało! <3
mogę zapytać, jakiej firmy masz wyciskarkę do soków? ostatnio myślałam nad zaopatrzeniem się w takową 😀
Na pewno nie istnieje coś takiego jak zbyt dużo ładnych kubków 🙂
Wyciskarkę mam Kuvings NS-950 SC. Nie należy do najtańszych, ale absolutnie warta jest swojej ceny.
dziękuję! na pewno sprawdzę 😀
Najważniejsze urządzenie: blender. Bez niego nie ma połowy moich najszybszych dań:) Też chcę zaopatrzyć się w wyciskarkę, na razie służy mi sokowirówka. Ale od Mikołaja chcę dostać maszynę do pieczenia chleba. Moja mama taką ma, chlebki z niej są świetne, łatwo się robią, można cudować z przepisami, są bardzo długo świeże, no i wiadomo dokładnie, co w nich jest. Tak że nie mogę się doczekać:)
Właśnie kupiłam dzisiaj mąkę żytnią, żeby wskrzesić maszynę do pieczenia chleba mojej mamy 🙂
Nie wyobrażam sobie życia bez patelni grillowej 🙂
A ja bez blendera 😉 ale baaardzo mi brakuje wyciskarki do soków warzywnych…ech, może już niedługo!
O tak! Wyciskarka, kitchen aid i ekspress to kawy, to są moje trzy marzenia do nowej kuchni 🙂