Wydaje się, że każdy z nas z utęsknieniem wypatruje coraz cieplejszych dni, słońca i zrzucenia z siebie kilku warstw ubrań. Jednak dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że niektórych może to przerażać. Szczególnie fragment o zrzucaniu z siebie ubrań. Zima potrafi wiele wybaczyć, bo wszelkie nadprogramowe grzechy łatwo ukryć pod grubymi swetrami i płaszczami. I tak, jak łatwo było grzeszyć, gdy za oknem śnieg i mróz, nieco bardziej skomplikowane jest dojście do ładu z efektami tych grzechów i grzeszków.
Niestety, jest mnóstwo firm i instytucji, które żądne naszych pieniędzy, będą chciały nas przekonać, że to właśnie ich szybkie i skuteczne diety, ich najlepsze na rynku suplementy, sprawią, że tylko miesiąc dzieli nas od wymarzonej sylwetki. Efekt ten będzie dodatkowo podsycany przez kobiece magazyny, które już niedługo zaczną pisać o “ekspresowych metodach na idealną sylwetkę na plaży”. Tak to jednak nie działa. Nie działa też powiedzenie sobie, że teraz szybciutko zrzucimy te nadprogramowe kilogramy na magicznej diecie X, ale jak już zrzucimy to wtedy tylko zdrowe odżywianie, gotowanie w domu, świadome jedzenie, bo wiadomo, że to jest najważniejsze, tylko, że to tyle czasu zajmuje, a tych kilogramów to już teraz nie powinno być, więc tylko tak na chwilę, szybciutko ta niskokaloryczna dieta. Terefere!
Powtarzam raz jeszcze, to tak nie działa. Każda dieta ma wpływ na nasz organizm, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Nawet taka “dieta na chwilę” spowalnia nasz metabolizm i powoduje, że każda kolejna próba odchudzania będzie coraz trudniejsza. Diety powodują, że przestajemy wsłuchiwać się w sygnały, które wysyła nasze ciało, a wszystkich odpowiedzi i zaleceń szukamy w rozpisanym jadłospisie. Powoduje to duże problemy szczególnie po zaprzestaniu diety, bo bez rozpiski nie wiemy co jeść, nie reagujemy na potrzeby naszego organizmu (bo nie nauczyliśmy się ich słuchać), przez co często zjadamy więcej niż powinniśmy. Efekt jojo już zaciera ręce ze szczęścia.
Diety wysysają też pokłady naszej silnej woli. To trochę tak jak w grze komputerowej, mamy z góry określoną “manę” i jeśli będziemy ciągle z niej korzystać, w końcu się skończy, a my będziemy potrzebować czasu, żeby mogła się zregenerować. Ciągłe bycie na diecie, wprowadzanie restrykcji, nieustanne liczenie kalorii i próby nieulegania słodyczom powodują, że w ciągu dnia poziom naszej silnej woli znacznie spada. Łatwo to zaobserwować porównując to, jak rano łatwo nam się oprzeć pokusom, a wieczorem bliżej nam do wyznawania zasady “hulaj dusza, piekła nie ma”. Poza tym, silna wola jest tylko jedna i trzeba nią obdzielić wszystkie sfery naszego życia. Jeśli duża jej część jest zużywana na opanowywanie się przed jedzeniem, może jej już nie starczyć na to, żebyśmy odnosili sukcesy w innych dziedzinach, np. może ucierpieć nasza produktywność.
W skutecznym odchudzaniu nie ma dróg na skróty, nie ma chwilowych szybkich rozwiązań. Jest to proces, do którego trzeba się odpowiednio przygotować i nad którym codziennie trzeba pracować. I jak każdy proces, zawiera w sobie zarówno łatwe i przyjemne chwile, jak i trudności i gorsze dni. Jednak jest to jedyny sposób na to, żeby odzyskać kontrolę nad swoimi zachowaniami żywieniowymi i raz na zawsze wprowadzić zmiany tak, aby nigdy więcej nie musieć być na żadnej diecie. Czas, który chcesz poświęcić na “szybką dietę” może być też czasem, który wykorzystasz na zbudowanie i wzmocnienie swoich nawyków żywieniowych. Czy na pewno chcesz być na diecie? Wybór należy do Ciebie!
Bardzo wartościowy artykuł dla osób, które planują w najbliższym czasie przyspieszyć odchudzanie z racji zbliżających się wakacji. Ja nie wierzę w diety cud, a już na pewno w suplementy (które by the way mogą narobić więcej szkody w naszym organizmie niż pożytku). Uważam, że tylko nasza wewnętrzna wytrwałość i skupienie się na zdrowym odżywianiu to podstawa. Regularne, zdrowe posiłki i regularna aktywność fizyczna 🙂
Ja nawet uważam, że nie ma sensu odchudzanie tylko jednej osoby w rodzinie. To już cała rodzina (tzn. wszyscy ci, którzy mieszkają razem) powinna przejść na odpowiednią dietę. Wtedy łatwiej kształtować nawyki żywieniowe.
Nawet nie tyle na dietę, co cała rodzina powinna wdrożyć takie same nawyki żywieniowe. Ciężko jeść na przekąskę przykładowe kiełki, kiedy naprzeciw nas ktoś wcina chipsy i popija colą. Owszem, wiemy co zdrowsze, ale trudniej w tym wytrwać. Łatwiej jest ograniczyć słodycze, kiedy nie ma ich w domu wcale, ale jest to szalenie kuszące wiedząc, że któryś z domowników ma czekoladę i inne słodkości. Mówię to z doświadczenia:(
O to mi właśnie chodziło :).
smutno tak całe życie być na diecie. a diety wiadomo działają, ale tylko wtedy, kiedy się je stosuje 😉
Chyba nigdy nie byłam na diecie. Jakoś mnie nie przekonują.