Nie pamiętam żebym kiedykolwiek spisywała swoje postanowienia noworoczne. Widocznie już odkąd byłam dzieckiem wyczuwałam w nich coś, o czym po dwóch tygodniach się zapomina, więc po co w ogóle zawracać sobie nimi głowę. Z przyjemnością natomiast robiłam wszelkie podsumowania mijającego roku, które to z upływem czasu przyjmowały coraz bardziej wymyślne formy. Do tej pory miło się powraca do listy 100 wydarzeń roku 2004, z której mogę się między innymi dowiedzieć, że wciąż nie nauczyłam się gwizdać (w podsumowaniu 2014 mogłabym napisać to samo), że czasami banan to tylko banan oraz że warto mówić o swoich uczuciach. Nie potrzebowałam wtedy żadnych szkoleń z rozwoju osobistego, aby poznać moc takich podsumowań, ale zdecydowanie potrzebowałam kilku lat i kilkunastu szkoleń, aby zrozumieć moc postanowień. I moc ta kryje się w tym, żeby postanowienia były dobrze sformułowanymi celami, które przybliżą nas do realizacji marzeń.
Co to jest “dobrze sformułowany cel”?
Jest to tak zapisany cel, który jest dla nas od razu instrukcją jak coś mamy zrobić, gdzie i kiedy. “Chcę schudnąć”, “Będę dbać o swoje zdrowie”, “Będę jeść mniej słodyczy” to bardzo kiepskie drogowskazy. Ile chcę schudnąć, jak, w jakim okresie czasu? Cel powinien spełniać zasady SMART czyli być Szczegółowy (co zrobię i jak to zrobię?), Mierzalny (skąd będę wiedziała, że coś zrobiłam?), Ambitny (czy jest to dla mnie wyzwanie?), Realistyczny (czy jest to dla mnie możliwe do osiągnięcia?) i Terminowy (ile czasu sobie na to daję?). Warto pamiętać, żeby cel sformułowany był pozytywnie, ponieważ nasz mózg nie rozumie słowa “nie” i zamiast “nie jeść słodyczy” słyszy coś zupełnie odwrotnego. Jeszcze jednym ważnym aspektem jest to, aby realizacja celu zależna była od nas samych. Nie mamy wpływu na to czy jutro będzie padać, ale mamy wpływ na to, że założymy przeciwdeszczową kurtkę i pójdziemy biegać.
Jak to wygląda w praktyce?
Jak już wspomniałam wcześniej, “chcę schudnąć” niewiele nam mówi. Taki cel można sformułować “Schudnę 10 kilogramów w ciągu 3 miesięcy”, ale na tym się nie kończy. Jak to zrobię?
– 3 razy w tygodniu chodzę na fitness;
– codziennie rano jem śniadanie;
– jem z mniejszych talerzy.
Każdy z tych celów warto rozpisać jeszcze bardziej szczegółowo (jaki fitness? w które dni? co jem na śniadanie w jaki dzień?). Warto pamiętać, żeby nie robić też wszystkiego na raz oraz pozostać elastycznym i otwartym na nowe możliwości. Jeśli próbujemy nagle zmienić wszystkie aspekty swojego życia, możemy odczuć silny opór przed zmianą. Najlepiej skupić się na 1-3 małych celach, monitorować je i stopniowo dodawać nowe rzeczy. A żeby nie zagubić się we wszystkich szczegółach, polecam korzystanie z mapy myśli.
Co zrobić, kiedy przegapiło się okres noworoczny i nie rozpisało celów?
Nie przejmować się tym. Każdy dzień jest dobry na wyznaczanie celów. Nie warto czekać na jutro, na poniedziałek, na pierwszy dzień wiosny, tylko zabrać się za rozpisywanie celów już teraz. Tak, TERAZ!
Czy to działa?
Na mojej liście tegorocznych celów pojawił się właśnie ten blog.
Temat przerobiony, gdzieś miałam szkolenie z organizacji i osiągania swoich celow.
Zapisuje skrupulatnie. w notatniku. ile razy ćwiczę, co ćwiczę co jem.- to odnośnie zrzucenia tego co w ciągu 3 miesięcy nabyłam. ( jakieś + 6 kg)
No i język. Tu nie odpuszczam. codziennie poza szkołą godzina. samodzielne powtarzanie.
I tu odpuściłam w czasie świąt, ale już nadrabiam.
Systematyczność daje więcej niż zdolności. Sprawdzone 😉