30 days of yoga with adriene

Miałam dziś pięknie rozpisany plan dnia, w którym znalazło się wszystko to, czego potrzebowałam, czyli miejsce na napisanie notki oraz naukę do sobotniego egzaminu z coachingu. Pełna pozytywnych emocji, po zaliczeniu ostatniego dnia wyzwania 30 days of yoga, usiadłam do pisania, zapisałam nawet tytuł, kiedy to mój wzrok padł na dzisiejszą datę, a komórki jakimś cudem zwarły się tak, aby przypomnieć mojej zrelaksowanej świadomości, że przecież dzisiaj odbywa się TEDxMarszałkowska. Jestem wielką fanką TEDx, namiętnie oglądam przeróżne wystąpienia i nawet jeśli oficjalnie się nie dostaję na listę, to i tak przychodzę, bo w końcu tyle osób się zapisuje i się nie pojawia, że zawsze znajduje się jakieś wolne miejsce dla mnie. W zeszłym roku spełniłam swoje marzenie, żeby na TEDx wystąpić (tutaj możecie obejrzeć), a teraz gdzieś zaczyna we mnie kiełkować myśl o organizacji. W drugiej edycji TEDxMarszałkowska najbardziej zafascynowały mnie tematy związane z jedzeniem (niespodzianka!), ale jedzeniem świadomym, takim które zmniejsza straty żywności oraz degradację środowiska. Jak tylko pojawią się filmy z tych wystąpień to na pewno się z Wami podzielę.

Co z tą jogą?

Dzisiaj chcę się podzielić moją opinią na temat wyzwania 30 days of yoga prowadzonym na stronie Yoga with Adriene. Chodziłam w Warszawie na różne zajęcia z jogi i tak naprawdę nie mogłam znaleźć takich, które odpowiadałyby mi na tyle, że chciałoby mi się gdzieś tam jeździć, żeby regularnie ćwiczyć. Niektóre były zajęciami fitness, którym brakowało spojrzenia głębiej, inne były niby dla początkujących, a co pozycja, to bardziej cudaczna. Byłam więc bardzo ciekawa jak do sprawy podchodzi Adriene.

I co? Adriene dała mi więcej niż mogłam sobie wyobrazić. Naprawdę mam ochotę polecić do Austin w Teksasie, żeby móc wziąć z nią udział w zajęciach na żywo. Z chęcią to pragnienie wpiszę na moją “bucket list”.

Jak ta przygoda wyglądała? Na początku zapisałam się na newsletter (nie jest to konieczne, wszystkie filmy są też na yt). Codziennie dostawałam maila z linkiem do strony z filmem, ale też wiadomość między innymi opisującą to, co będziemy danego dnia robić, ale nie od strony technicznej, ale np. że dzisiaj to czas zabawy albo czas większego zwrócenia uwagi na oddech. Często pojawiały się też inspirujące cytaty, wiersze, linki do piosenek. Ostatnimi czasy bardzo modnym słowem jest słowo holistycznie, ale tutaj nadaje się ono w 100%. Joga z Adriene to nie tylko ciało, ale też umysł, odkrywanie siebie. Każdy film to ok. 20-30 minut ćwiczeń. Są one dokładnie omawiane, pokazywane są odruchy ciała, które najczęściej trzeba korygować (ważne, żeby nie zrobić sobie np. krzywdy albo lepiej wykonać ćwiczenie, a przy braku osoby, która nas obserwuje naprawdę się przydają) albo też różne wersje tego samego ćwiczenia w zależności od poziomu zaawansowania. To, co urzekło mnie najbardziej to przestrzeń jaką dostałam. Przestrzeń na to, żeby niczego nie przyspieszać, żeby skupić się na sobie przez te 20 minut, żeby słuchać swojego ciała, swojego oddechu. Znacznie wzrosła moja świadomość ciała i na co dzień sprawia mi ono po prostu więcej przyjemności. Adriene jest też fantastyczną, pozytywną osobą, nie boi się zrobić czegoś głupiego, ale ma też dużą uważność w związku z całym procesem 30 dni. Jest dobrym nauczycielem, który pod koniec kursu dba o to, aby wypuścić swoich uczniów z umiejętnością samodzielnego ćwiczenia.I to z uśmiechem.

Do głowy przychodzi mi frazes “przez zabawę do nauki”, ale tak właśnie było w tym przypadku. Zaczynanie każdego dnia od kolejnego dnia wyzwania było dla mnie ogromną przyjemnością, a przy okazji wiele się nauczyłam.

Podobne wpisy