Ryby są super

Wiecie, że ryby są super? Lidl też jest super. W głębi duszy jestem trochę psychofanką Lidla, który czasami lepiej ode mnie wie, czego potrzebuję (np. nigdy wcześniej nie wpadłabym na to, żeby sprawić sobie jogurtownicę, a teraz regularnie z niej korzystam).

To dziwne, że przed świętami nie ma w Lidlu żadnej książki kucharskiej, zawsze były – rzekła dzisiaj przed zakupami Mama Mrzenka.

To dziwne – zgodziłam się z nią. – Nic o żadnej nie słyszałam.

Po czym jakieś 30 minut później dostałyśmy książkę. Lubię takie niespodzianki.

Ryby są super

A czy lubię nową książkę kucharską Lidla? I to bardzo! Usiadłam do niej tuż po obiedzie, więc byłam najedzona, a i tak zaśliniałam się prawie co stronę. Mam naprawdę ochotę przygotować z niej wszystko. Nawet krewetki, których nie lubię, wyglądają tak, że też się przy nich rozpływałam.

Ryby są super

Pierwsze 50 stron to wiedza o rybach – o gatunkach, sposobach obróbki i przyrządzania. Dowiadujemy się jak wybrać świeżą rybę, jak ją przechowywać i co z nią zrobić, jeśli sami ją złowiliśmy lub kupiliśmy u rybaka. Kolejne 200 stron to świetne przepisy, niebanalne, zarówno dla laików, jak i osób bardziej zaawansowanych kulinarnie. Podzielone są na różne podrozdziały (przystawki, zupy, grill, dania główne, święta, owoce morza). Każdemu przepisowi towarzyszy przepiękne zdjęcie (to właśnie był główny powód mojego zaślinienia).

ryby lidl tartinki

Super, że Lidl wziął na tapetę temat ryb. Warto o nich pamiętać w codziennej diecie, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, ponieważ są świetnym źródłem witaminy D (o tym, dlaczego witamina D jest tak ważna pisałam tutaj). Jakieś 2-3 lata temu czytałam też raport na temat polityki rybnej różnych sklepów i pamiętam, że to właśnie Lidl wypadł na tle innych najlepiej. Pod uwagę brano różne obszary, jak pozyskiwanie, przechowywanie, ułatwianie dostępu do informacji, itp. Niestety nie mogę znaleźć teraz tego raportu, żeby się nim podzielić. Jeśli wiecie coś na ten temat, dajcie znać. Wiadomo jak to jest z różnymi raportami, a że ten jest jedynie zapisem w mojej pamięci, trudno mi się do niego jakoś bardziej odnieść.

Uważam, że warto mieć tę książkę w swojej kulinarnej biblioteczce. Ja, pomimo tego, że bardzo lubię ryby, wiem, że mimo wszystko jem ich za mało, a dzięki tym przepisom mam w sobie dużo motywacji, żeby zwiększyć ich ilość.

PS. A wiecie co jeszcze super kupiłam? Odpowiedź kryje się na moim Instagramie.