“Mały Książę” jest moją książką wszechczasów. Sześcioletnia wersja mnie do znudzenia słuchała tej opowieści na kasecie magnetofonowej (pamiętacie jeszcze takie wynalazki?), a starsza wersja przeczytała książkę co najmniej 10 razy (z czego raz zabrałam ją na jakieś kolonie, bo chciałam mieć ją blisko, ach to moje nastoletnie romantyczne serduszko). Już nie mogę się doczekać 7…