Co miesiąc, kiedy siadam do pisania postu o ulubieńcach, pierwsze co przychodzi mi do głowy to “ten miesiąc minął mi wyjątkowo szybko”. I dla odmiany, kwiecień minął mi w ekspresowym tempie. Za mną bardzo dużo nowych wyzwań i podwójna ilość pracy (jestem mózgiem od zagadek w grze miejskiej w trakcie zbliżającej się Nocy Muzeów oraz mózgiem całej operacji w moim super kursie “Jak schudnąć z głową?“). Oczywiście był też czas na relaks, i to w bardzo miłych okolicznościach przyrody, bo w styczniu wygrałam voucher na pobyt w SPA, który to z radością wykorzystałam w ostatnim czasie. Było więc pyszne jedzenie, górskie wycieczki, poranne baseny i popołudniowy relaks w parku zdrojowym. Jedyne, czego żałuję, to to, że akurat ominęły nas dancingi dla kuracjuszy. A mogła to być taka piękna impreza!
1. Radio Pogoda
Pierwsze zetknięcie z tym radio miałam już w marcu, podczas mojej szkoleniowo-towarzyskiej wyprawy do Poznania, ale dopiero w kwietniu zupełnie przepadłam i teraz słucham go non stop. Radio Pogoda to radio, które puszcza stare, dobre piosenki sprzed lat, które wszyscy dobrze znają. Teraz takich piosenek już się nie nagrywa. A jak idealnie nadają się do jazdy samochodem i śpiewania. I naprawdę, kiedy usłyszy się “Od rana mam dobry humor” lub “Jedno co warto, to upić się warto” to dzień od razu jest piękniejszy.
2. Trap Jungle
Podróżowanie ze mną niesie to niebezpieczeństwo, że zawsze chcę pozwiedzać jakieś escape roomy i pobyć dla odmiany z tej drugiej strony pokoju. We Wrocławiu zaciągnęłam więc znajomych do Jungle Trap. Żeby nie było obciachu, że nie uciekniemy z czegoś łatwego, wybrałam najtrudniejszy pokój Kino. I było fenomenalnie! Świetne zagadki, klimatyczny wystrój, przemiła obsługa, czyli wszystko to, co w pokojach ucieczek lubię najbardziej. Polecam bardzo, bardzo.
3. Karnet Open
Wkręciłam się ostatnio tak bardzo w chodzenie na różne zajęcia fitnessowe, że już nie pozostawało nic innego, jak kupić karnet open. Ile te zajęcia przynoszą mi radości! Naprawdę, jak wstaję rano, to już się nie mogę doczekać. I nie chodzi tylko o to, że lubię się zmęczyć i spocić albo porozciągać i wyciszyć, ale cała atmosfera w moim fitness klubie jest taka, że czuję się, jakbym przychodziła do dobrych znajomych. O zajęciach na jakie chodzę i o tym, co one mi dają planuję napisać wkrótce osobną notkę, więc stay tuned.
4. Rytuały saunowe
Z racji, że mój fitness klub połączony jest z basenem, to i na basen zaczęłam częściej chodzić. Staram się, żeby było to raz w tygodniu. A po wymęczeniu się w basenie, wybąbelkowaniu, chadzam sobie do sauny i odkąd odkryłam rytuały saunowe, tak dopasowuję godziny, żeby się na nie załapać. Polegają one na tym, że saunowy mistrz ceremonii polewa kamienie wodą z olejkiem (każdy rytuał to inny olejek i każdy z nich ma oczywiście inne właściwości), a następnie rozprowadza gorące powietrze za pomocą ręczników i wachlarzy. Raz nawet zaszalałam i po takim rytuale wyszłam ze swojej strefy komfortu i postanowiłam się schłodzić w basenie z super zimną wodą. No, i ten raz mi starczy na najbliższe tygodnie.
5. Ubrania sportowe w wersji fluo
Wiadomo, co to za chodzenie na fitness bez ładnych ubrań. Uwielbiam fitnessowe ubrania i mogłabym je kupować i kupować. W zeszłym roku królował u mnie kolor niebieski, w tym jest to fluo pomarańczo-róż. Powiedziałabym, że głównie są to akcenty, ale jedna koszulka cała jest taka, że nie da się mnie zgubić w tłumie. Wydaje mi się, że takie kolory wyzwalają we mnie dodatkowe endorfiny. Większość z nich nabyłam w Oysho lub w Reserved.
6. Koszulka French Kick
Jak tylko zobaczyłam tę koszulkę, wiedziałam, że muszę ją mieć (a że zobaczyłam ją w momencie, kiedy była na nią promocja i kosztowała grosze, to już w ogóle mnie przekonało). Ciągle bawi mnie to, że spędzam dni z Brangeliną na piersiach.
To tyle ulubieńców jeśli chodzi o kwiecień. A teraz zmykam na fitness, a wy dajcie znać co najbardziej zachwyciło was w poprzednim miesiącu.
Sylwia, ten basenik z zimną wodą to jest obowiązkowy po rytuale saunowym 😀 Ja się do niego ładuję za każdym razem! Wiem, że jest trudno, ale zauważyłaś to uczucie jakby całe ciało było jak nowe? Wiesz jakie to zdrowe jest, tak się schłodzić 😀 Właśnie za te przeżycia w lodowatej wodzie uwielbiam saunę, choć czasem piszczę i krzyczę wchodząc tam i nawet nie udaję twardzielki 🙂 Punkt 3 też zresztą uwielbiam, ja korzystam z Fitprofit który jest jeszcze lepszy niż wszystkie karnety open świata. Co ja bym bez niego zrobiła 🙂
Nowe ciuchy na fitness – zawsze 😉 Saunę lubię, ale tam gdzie odbywają się rytuały to dla mnie niestety za gorąco. Zostaje w saunie ziołowej 😉
Uwielbiam saune!!! spedzilam mojego Erazmusa w Finlandii, wiec tam zarazilam sie saunowa miloscia! Milego dnia!