Wiecie, że w życiu wszystko jest tak, jak powinno być? Jutro mam egzamin, na który przed chwilą skończyłam się uczyć. Kilka godzin wcześniej byłam wodzona na pokuszenie, aby spędzić ten wieczór nad Wisłą przy moim ukochanym vino verde. Walczyłam ze sobą długo, ale w końcu zwyciężyło we mnie poczucie obowiązku, zarówno naukowego, jak i blogowego. A teraz rozpętała się wielka burza, taka z piorunami i deszczem, a ja jestem szczęśliwa, że siedzę sucha, jem makaron z truskawkami, mam świadomość tego, że przerobiłam cały materiał i jeszcze mam czas, aby napisać post, który ukaże się jutro. Wszystko jest tak, jak powinno być.
Ale kilka lat temu nie wiedziałam jak być powinno. A raczej nie wiedziałam co ze sobą dalej począć po studiach (wiem, wiem, nic oryginalnego). Zadałam sobie pytanie:
Co dalej?
Z racji, że przez kilka wcześniejszych lat uparcie powtarzałam, że nie chcę uczyć ludzi i że się do tego nie nadaję, na ostatnim roku zdecydowałam się zrobić Kurs Trenerów Biznesu. Okazało się, że nauczyłam się tam więcej przydatnych rzeczy niż przez całe dotychczasowe studia i do końca życia będę polecać ten kurs. To był taki mój osobisty Hogwart, pełen niesamowitych ludzi i zajęć. Skończyłam kurs, skończyłam studia i ciągle mi było mało. Co ja w ogóle mam robić dalej? I wtedy zadałam sobie kolejne pytanie:
A może by tak połączyć psychologię, szkolenia i jedzenie?
Tak właśnie wylądowałam na podyplomowej psychodietetyce. Tam chyba najbardziej zaczęła się droga zdrowego i świadomego stylu życia i nawyków żywieniowych, którą teraz zmierzam. Powoli zaczęłam wdrażać szkolenia związane z obszarem psychodietetyki, ciągle działając w obszarach szkoleń z umiejętności miękkich (uwielbiam na przykład obszar kreatywności). I znowu było mi mało. Postanowiłam sprawdzić się w pracy indywidualnej związanej z odchudzaniem i zmianą nawyków żywieniowych. Z racji tego, że niestety nie mieliśmy zbyt dużo zajęć przygotowujących nas na ten krok, szło mi całkiem kiepsko. Bardziej błądziłam, szukałam po omacku, niż czułam, że jestem w tym dobra i faktycznie mogę komuś pomóc. Zniechęciłam się, skupiłam się zdecydowanie bardziej na szkoleniach, bo to wychodziło mi najlepiej. Jednak ciągle gdzieś w głębi serca ciągnęło mnie do wsparcia indywidualnego. Znowu zadałam sobie pytanie:
Jak zwiększyć swoje możliwości w obszarze wsparcia indywidualnego osób odchudzających się?
I tutaj padło na coaching zdrowia. To była ta cegiełka, której potrzebowałam. Teraz stawiam powoli, coraz pewniejsze kroki, zarówno w obszarze diet coachingu, jak i life coachingu i wiem, że z każdą sesją jestem coraz lepsza, a co najważniejsze, coraz bardziej mi się to podoba. W jutrzejszy egzaminie przejmuję się jedynie tym, że w części teoretycznej trafię nie na moje pytanie. Część praktyczna będzie dla mnie tylko kolejną możliwością rozwoju, szczególnie, że pierwszy raz dostanę feedback od coacha z długoletnim doświadczeniem.
Ucząc się do egzaminu natchnęło mnie, żeby napisać czym w ogóle zajmuje się coaching zdrowia i o tym miała być ta notka (a różnych inspiracji zapisałam w notatniku całą listę, na coś chociaż się przyda ta nauka). Chwilę przed jej napisaniem zmieniłam koncepcję, w ramach przypływu weny prosto z serca. Jeśli jednak jesteście ciekawi czym w ogóle ten coaching zdrowia jest, po co, dlaczego i jak, dajcie znać.
Zdecydowanie jestem zainteresowana. Widzę trochę siebie w tej Twojej notce prosto z serca 🙂
Koniecznie napisz o tym coachingu zdrowia! Będziesz świetnym coachem. Widać, że robisz to z pasją i masz takie radosne i optymistyczne podejście. Po prostu to nie może się nie udać 🙂
A odnośnie tekstu – właśnie w życiu bardzo ważne jest zadawać sobie pytania i na nie odpowiadać lub próbować na nie odpowiadać. Tylko tak poznamy naszą drogę. Nieraz bywa to trudne, ale życie to podróż, o której wiele nie wiemy.