Zdrowe przekąski na imprezę i wieczór filmowy

Znamy się już na tyle długo, że mogę Wam się przyznać do dwóch rzeczy:

  • uwielbiam oglądać galę Oscarową

Tak naprawdę nie wiem dlaczego lubię oglądać Oscary, bo powiedzmy sobie szczerze – zanim cokolwiek ciekawego zaczyna się dziać, jest już tak późno, że albo śpię, albo przy odrobinie szczęścia mam uchylone jedno oko i coś tam dociera do mojego móżdżku. Mimo wszystko z przyjemnością wracam do czasów licealnych, kiedy wiłam sobie gniazdko z koca i przekąsek przed telewizorem lub do czasów studenckich, kiedy udało mi się namówić ówczesną Miłość Życia na wspólne oglądanie lub kiedy zorganizowałam mini imprezę i okazało się, że nie mamy jak oglądać gali na żywo.

  • należę do #TeamLeonardo

Największą platoniczną aktorską miłością obdarzam Johnnego Deppa, George’a Clooneya i właśnie Leonardo di Caprio, który to najdłużej mieszka w moim serduszku, bo załapał się jeszcze na czasy podstawówki, kiedy jego plakaty z “Romeo i Julii” i “Titanica” wisiały u mnie na ścianach i szafkach (zaraz obok plakatów Kelly Family i gry A.D.2044, takim byłam hardcorem).

Także rozumiecie, że razem z połową świata mam zamiar w noc z niedzieli na poniedziałek kibicować Leo, żeby wreszcie dostał statuetkę. Żeby mieć siły na to kibicowanie, zamierzam ponownie uwić swoje gniazdko z koca i przekąsek. Gdybyście mieli podobne plany lub po prostu organizujecie imprezę lub wieczór filmowy i chcecie poznać fantastyczne przepisy na zdrowe przekąski, częstujcie się poniższymi pomysłami.

Chipsy / frytki warzywne

Klasyka gatunku. Kluczem do sukcesu jest dobra marynata. Bądźcie odważni i eksperymentujcie. Możecie połączyć miód z cynamonem, oliwę z czosnkiem, białe wino z oliwą i tymiankiem, ocet balsamiczny z miodem i musztardą. Pokrójcie warzywa (np. ziemniaki, bataty, buraki, marchewkę, pietruszkę, seler) w talarki lub słupki i zamarynujcie. Następnie pieczcie w rozgrzanym piekarniku. Jeśli robicie cienkie chipsy, pieczcie w 110C przez ok. 30 minut. W przypadku grubszych frytek, pieczcie w 180C przez ok. 15 minut. Czas pieczenia zależy od grubości warzyw, więc może się nieco skrócić lub wydłużyć. Bądźcie czujni i zaglądajcie od czasu do czasu do piekarnika.

Hummus smakowy

Tradycyjny hummus jest już wystarczająco pyszny, ale ostatnio zakochałam się w przeróżnych hummusach smakowych. Tutaj też zachęcam Was do eksperymentowania i znalezienia swojej ulubionej wersji smakowej. Do zwykłego przepisu możecie dodać miętę, bazylię, suszone pomidory, fasolę, dynię, czy też inne dodatki. Hummus najlepiej zrobić ze zwykłej soczewicy (szklankę soczewicy trzeba zalać na noc wodą, a następnie ugotować w świeżej wodzie z łyżeczką sody przez ok. 40 minut). Soczewicę należy zblendować z pastą tahini (ok. 5-6 łyżek, można ją kupić lub wykonać samemu poprzez zmiksowanie uprażonego sezamu z oliwą), sokiem z połowy cytryny, ząbkiem czosnku, aż do uzyskania gładkiej i jednolitej masy. Jeśli hummus będzie zbyt gęsty, należy dodać zimnej wody. To jest podstawa, którą sama w sobie jest pyszna, ale którą można wzbogacić o wspomniane wcześniej dodatki. Ja ostatnio jadłam hummus zblendowany jeszcze z bazylią i był po prostu genialny.

Pikantne orzeszki

Do tej przekąski można użyć swoje ulubione orzechy, migdały lub zrobić mieszankę. Tutaj również cały sekret tkwi w marynacie. Mogę Wam polecić dwie. Pierwsza z nich to miodowa z wędzoną papryką. Żeby ją zrobić, na patelni należy rozgrzać 2 łyżki masła z 2 łyżkami miodu. Taką mieszankę należy wylać na orzeszki, posypać je wędzoną papryką i solą, a następnie piec w piekarniku nagrzanym do 180C przez 20 minut, mieszając od czasu do czasu. Druga marynata to mieszanka liści kaffir, granulowanego czosnku, ostrej i słodkiej papryki. Delikatnie posolone orzechy należy polać kilkoma łyżkami oliwy i zapiekać je w 220C przez 10 minut. Po wyjęciu z piekarnika, posypać je drobno posiekanymi liśćmi kaffiru wraz z łyżeczką każdej z przypraw i dokładnie wymieszać. Obie marynaty są naprawdę cudowne i szybko zdobywają serca orzeszkowych zjadaczy.

Pieczona ciecierzyca – solo lub w sałatce

Ciecierzyca jest też świetna w wersji pieczonej. Ugotowaną ciecierzycę lub taką z puszki trzeba dobrze osuszyć, a następnie wymieszać z oliwą i przyprawami (np. imbir, cynamon, papryka, chili). Do tej mieszanki można też dodać odrobinę miodu. Ciecierzycę piec w 180C przez ok. 30 minut, mieszając od czasu do czasu. Taka ciecierzyca nadaje się też świetnie do sałatki. Wystarczy wymieszać ją z kuskusem, uprażonymi płatkami migdałów, pestkami granatu, listkami mięty i sokiem z cytryny.

Karmelizowana cebula na różne sposoby

Karmelizowana cebula to przepyszny wstęp do popisu kreatywności. Już sama w sobie jest tak dobra, że obroni się jako dip do warzyw czy też pasta na krakersy. Jak ją zrobić? 2 czerwone cebule pokroić w plasterki i przez 10 minut podsmażać na patelni z rozgrzaną łyżką oliwy. Po tym czasie dodać 3 łyżki brązowego cukru i 3 łyżki octu balsamicznego. Podsmażać jeszcze 5-7 minut, aż cebula się skarmelizuje. Taką karmelizowaną cebulę możecie użyć jako nadzienie do tartaletek (formy na muffinki trzeba wyłożyć kruchym ciastem z tego przepisu, podpiec je przez 15 minut w 220C, a następnie nadziać karmelizowaną cebulą, posypać kozim serem i świeżo zmielonym pieprzem i piec przez kolejne 5 minut). Świetnie się sprawdza jako nadzienie do quesadilli. Dobrej jakości tortillę można nadziać karmelizowaną cebulą, podsmażonymi pieczarkami z czosnkiem i tymiankiem, rukolą i odrobiną ulubionego sera i to wszystko podpiec na patelni grillowej.

Mini klopsiki z czerwonej fasoli

Czy można nie kochać mini klopsików nafaszerowanych warzywami? Od razu przypomina mi się scena z “Zakochanego kundla” (który wprawdzie nie zdobył Oscara, ale w 1956 był nominowany do nagrody BAFTA jako najlepszy film animowany). Wegetariańskie klopsiki też idealnie nadadzą się do tego, żeby podsuwać je sobie nosem albo po prostu, żeby wziąć w rękę i hapsnąć na raz. Wykonanie jest bajecznie proste. Czerwoną fasolę z puszki zblendować na gładką masę. Na patelni uprażyć garść pestek słonecznika i sezamu. Na tarce zetrzeć marchewkę, pietruszkę i pół czerwonej cebuli. Wszystko razem wymieszać, dodać 2 łyżki sosu sojowego, garść posiekanej bazylii, słodką i wędzoną paprykę, pieprz i łyżkę oliwy. Z takiej masy formować klopsiki i piec jest w piekarniku nagrzanym do 200C przez ok. 20 minut (przewrócić w połowie pieczenia na drugą stronę).

W zeszłym roku wymyśliłam sobie obejrzenie wszystkich filmów, które dostały Oscara za najlepszy film oraz za najlepszy film nieanglojęzyczny (jeśli będzie do nich dostęp). Nie ukrywam, wykonanie tego pomysłu znacznie odbiega od pierwotnych zamierzeń, ze starych filmów udało mi się obejrzeć całe 2 (przy czym “Skrzydłami” byłam zachwycona, mimo braku dialogów, a na “Melodii Broadwayu” zasnęłam). Jednak pomysłów na przekąski mam tyle, że mogłabym zorganizować niejedną noc filmową i starczyłoby ich pewnie na wszystkie oscarowe filmy. Jeśli chcecie, chętnie podzielę się z Wami innymi przepisami. A jakie są Wasze ulubione filmowe i imprezowe przekąski?

Podobne wpisy

One thought on “Zdrowe przekąski na imprezę, wieczór filmowy (lub Noc Oscarową)”

Comments are closed.