Podsumowanie czerwca Fiolka Endorfin

Ostatniego dnia czerwca, zupełnie jak co dzień, przeglądałam Instagram i uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam zdjęcie Marty wrzucone w miesięcznice ślubu, w którym miałam przyjemność uczestniczyć. Zwoje w moim mózgu nie za bardzo potrafiły przetworzyć słowo “miesiąc”, skoro przecież to było zaledwie kilka dni temu. Nastąpiło chwilowe zwarcie w moim blond umyśle, po czym system ruszył z powrotem, pozostawiając mnie w zdziwieniu, że to rzeczywiście minął już miesiąc. Ale za to jaki miesiąc!

 ZDJĘCIOWO Popołudnie w parku Fiolka EndorfinPoczątek czerwca spędzałam głównie w parku, walcząc z alergią, ale też blogując i udzielając sesji z life coachingu

prokrastynacja przy Young & Hungry Fiolka EndorfinNie ważne ile masz lat, prokrastynacja przed zbliżającym się egzaminem jest obowiązkowa. Dzięki temu obejrzałam 2 sezony Young & Hungry

Nauka na egzamin coaching zdrowia Fiolka Endorfin

No dobra, ale też się uczyłam. Teorię udało mi się zaliczyć na 6.

Coach Zdrowia Fiolka Endorfin

I byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa.

Spotkanie blogowe Fiolka Endorfin Vegan Island

A w nagrodę pojechałam do Łodzi, gdzie między innymi spotkałam się z Eveliną z Vegan Island
Home office Korsyka Fiolka Endorfin

Zdjęcia z Korsyki możecie podziwiać w poprzedniej notce. Pracę ograniczyłam do minimum, które to spędzałam w tak przyjemnych warunkach.

Kosz owoców Fiolka EndorfinA po powrocie czekała na mnie pyszna kolacja i kosz owoców.

KULINARNIE

Zdecydowanie rządziły truskawki oraz regionalne potrawy korsykańskie. Wprowadziłam pewne zmiany w odżywianiu, a mianowicie przeszłam na fleksitarianizm, to znaczy ograniczyłam spożycie mięsa do maksymalnie raz w tygodniu, głównie w ramach specjalnych okazji, czyli podróży, odwiedzin u gości, wizyt w restauracjach. Nie zrezygnowałam z ryb i zauważyłam, że częściej pojawiają się w moim jadłospisie.

ROZWOJOWO

Czerwiec webinarami stał. Miałam przyjemność trzy razy oglądać Olę z Pani Swojego Czasu oraz  raz Matkę Kreatorkę Kasię z Project Managerki. Duża dawka inspiracji i konkretnych narzędzi, czyli to, co lubię najbardziej.

KSIĄŻKOWO

Dzięki wyzwaniu czytania codziennie co najmniej 15 minut oraz sporej ilości czasu związanej z wakacyjnym wyjazdem udało mi się przeczytać kilka książek. Wreszcie skończyłam “Francuski nie tyją”, książka pełna jest moich zaznaczeń i przymierzam się w najbliższych dniach napisać o niej notkę. Na plaży czytałam najnowsze dzieło mojego ukochanego Jonathana Carrolla “Ucząc psa czytać” (króciutkie, ale dało mi do myślenia, uwielbiam ten świat, w którym magia przenika do rzeczywistości) oraz “Krwiopijców” Christophera Moore’a. Natomiast w powrocie do Polski towarzyszyła mi Colette i jej “Czyste, nieczyste”.

FILMOWO

Oprócz wspomnianego wcześniej “Young & Hungry” (ach, to cudowne złudzenie, że odcinek ma tylko 20 minut, a później ogląda się 6 pod rząd), obejrzałam “Wiek Adeline”, który miał ciekawy pomysł, ale wszyscy bohaterowie byli dla mnie zbyt dobrzy i doskonali oraz “Drugi Hotel Marigold”, no i jak to zazwyczaj bywa z drugimi częściami, był zdecydowanie gorszy od swojego poprzednika.

FITNESSOWO

W czerwcu większą część czasu spędziłam ćwicząc jogę, co naprawdę bardzo dużo mi dało. Z racji wakacji na Korsyce dużo chodziłam, głównie pod górkę, czasami w dół (i podziwiałam tych wszystkich kolaży, którzy zmagali się z tymi górami, górkami i pagórkami, czasami pedałując z całych sił i prawie stojąc w miejscu).

WYJAZDOWO

Oprócz pięknej, wciąż dzikiej, ale też przepysznej Korsyki byłam także w Brugii i Brukseli. Brugię odwiedziłam już drugi raz i wciąż mnie nie zachwyciła, drogo i tłumy turystów. Kilka dni w Brukseli miało służyć wyłącznie celom towarzyskim. Spędziłam kilka dni u swojej przyjaciółki i przy okazji namówiłam ją na wyjście do Escape Roomu. Zebrała się nas spora grupa, zostaliśmy podzieleni na 3 pokoje, ale niestety żadnej grupie nie udało się wyjść. Nie to, co kilka tygodni wcześniej w Łodzi, gdzie uzyskaliśmy świetny czas i to dzień po moim egzaminie i świętowaniu tego tequillą.

BLOGOWO

Ten miesiąc zdecydowanie należał do mężczyzn. Duże wrażenie zrobił na mnie wpis Volantification Jak mężczyźni robią czarny PR swojej płci?. Do przeczytania dla obu płci. I może nie blogowo, tylko vlogowo, ale film Włodka Markowicza “Jak zostać YouTuberem?” jest obowiązkową rzeczą do obejrzenia. Jeśli macie w planach przez najbliższy miesiąc obejrzeć tylko jeden film na YouTubie, to zdecydowanie jest to ten film. Pod “YouTuberem” można wpisać każde inne zajęcie, również “autentycznym człowiekiem”.

FIOLKOWO

Gdybyście przegapili jakieś wpisy, to oprócz wspomnianych wcześniej, pojawiły się także:

Tym samym, witaj Lipcu! Na chwilę obecną zapowiadasz się bardzo intensywnie i ciekawie.

Podobne wpisy